30 października 2013

London - my place

Szczerze to przeglądam te zdjęcia chyba po raz setny. Są równie piękne co sam Londyn. W tym roku udało mi się wybrać do mojego ulubionego miejsca już po raz trzeci i na pewno nie ostatni. Uwielbiam to miasto z wielu powodów. Przede wszystkim podoba mi się, że każdy jest tu sobą. Wszędzie spotyka się tu wyjątkowych ludzi, którzy nie boją się wyrażać siebie. Uważam, że Londyn naprawdę dobrze się ubiera. Każdy ma swój unikatowy styl. Ja do Londynu zabrałam swoje ulubione ubrania (przez co nie obeszło się bez dokupienia walizki), ale jednak nie rozstawałam się z moim nowym płaszczem w cętki. Do domu wróciłam z nowymi perełkami. Mimo wszystko uważam, że łatwiej jest znaleźć coś ciekawego w polskiej Zarze czy Bershce. Na Oxford Street co prawda ciężko było się przepchnąć przez tłumy, ale jest to z pewnością jedna z najciekawszych ulic w Londynie. Harrods to z pewnością jedno z najbardziej luksusowych galerii handlowych na świecie. Mam nadzieję, że kiedyś będzie mnie stać na zestaw walizek od Louis Vuitton :) Sporo czasu spędziłyśmy w kawiarniach i restauracjach. Obowiązkowa kawa w Starbucksie, nocne rozmowy z pizzą. Czym by było życie bez małych grzeszków :) Duże wrażenie robią zielone parki, których tu nie brakuje. Są one pewnego rodzaju odskocznią od codziennego biegu. 
Do Londynu wrócę na pewno, może nawet w wakacje. Moim cichym marzeniem jest zamieszkanie w małej kawalerce na przedmieściach. A że jestem osobą, która realizuje swoje marzenia, nawet te najmniej możliwe są dla mnie na wyciągnięcie ręki. Nie zdziwicie się więc, jak za paręnaście lat spotkacie mnie w Hyde Parku z kubkiem kawy i ukochanym psem przy boku. Będę sobie tak siedzieć na ławce, absolutnie szczęśliwa.


Zdjęcia Ola Kołodziejczyk

4 komentarze: